Wyjazd w Dolomity okazał się kameralny, ale bardzo intensywny pod względem wyjeżdżonych kilometrów i przejechanych przełęczy. Każdego dnia robiliśmy trasy od 10:00 do 22:00. Ostatniego dnia wyszło ponad 400 km z bonusowym zdjęciem przy zatopionym mieście z wyłaniającą się z jeziora wierzą kościelną i małymi odwiedzinami w Szwajcarii. Pogoda jak to we Włoskich Alpach od 20 do 37 stopni, nie mniej jednak załapaliśmy się na niewielki deszcz dzięki któremu zatrzymaliśmy się w słodkiej restauracji na prawdziwą włoską pizzę.
